poniedziałek, 14 stycznia 2013

Historia pewnego kowalika.

Na  parkingu szkolnym w Pakoszach uczennica Martynka Tereszewska  znalazła, leżącego w śniegu, małego ptaka - kowalika. Był oszołomiony i można go było swobodnie złapać, prawdopodobnie był zraniony a zarazem wyziębiony. Po szybkiej akcji pracowników szkoły, ptaszek znalazł się w ciepłym pudełku i bezpiecznym pomieszczeniu. Rozpoczęła się opieka nad małym biedakiem, nie wierzyliśmy,że nam się uda. Udało się!!!
Na trzeci dzień pobytu w naszym "szpitalu" zaczął pobierać pokarm i pić wodę. Wcześniej trzeba było go poić strzykawką.
Czwartego dnia nasz mały "pacjent" latał jak nowo narodzony i domagał się wolności. Po konsultacji z fundacją "Albatros" chroniącą ptaki, nie pozostało nam nic innego jak wypuścić go i cieszyć się jego wolnością.
 Dzięki niemu dowiedzieliśmy się dużo o kowalikach i ich ciekawych zwyczajach. Na przykład o tym,że są wspaniałymi wspinaczami,poszukując pożywienia, chodzą po pniach drzew lub skałach, często głową w dół (potrafią to jako jeden z nielicznych ptaków, a spośród krajowych i europejskich – jako jedyny).
Dziękujemy Martynce!!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz